Witam 😊 Doniesienie WBozeni pogoniło mnie w las, mimo suszy i upału. I cóż wszystkie grzyby w jednym lesie w ciągu godziny ale chodziliśmy też po innych całkiem niepotrzebnie jak się okazało, więc na osobogodzinę wyszło słabo. 28 prawych, 4
podgrzybki i 3
kurki 😁 Widziałam kilkanaście młodych
kań i
maślaków żółtych ale nie brałam. 80% prawych z robaczywymi nogami. A w lesie Sahara, strasznie sucho, szukaliśmy więc miejsc przy strumieniach (wyschniętych niestety) ale zawsze tam chłodniej. Grzybki od młodziaków po duże, jednak bez względu na wielkość jednakowo robaczywe.
Nie jest źle, ale trzeba deszczu. Może jakieś indiańskie modły odprawię w tym celu 😉