szerzej: Dziś w powrotnej drodze z Kruszynian szybki przelot po moich ulubionych zimowych chaszczach. Czego tam nie ma... leszczyny, osiki, wierzby, brzozy i bóg wie co jeszcze. Sporo zimówek tak zamrożonych że można by nimi gwoździe wbijać. Kilka kępek straszliwie starych boczniaków zostało w lesie. A sos z zimówek już zjedzony.