Suche fakty są takie, że leje drugi dzień jak z cebra, więc fakty już nie są takie suche. Podobnie jak nie są już suche breńskie lasy. Są wilgotne, grząskie, mgliste i chłodne. Taka aura pozwala mieć nadzieję, że po długiej "majówce" będzie w końcu o czym pisać. Tym niemniej tazokowy nos przewiduje, że pierwsze
ceglasie każą na siebie jeszcze trochę poczekać. I nie nastąpi to wcześniej niż 10 maja. Póki co uzbrojony w wielkie pokłady cierpliwości, w cudnym górskim lesie zostałem "Ojcem chrzestnym". Relacja i cała masa "chrześniaków" w pierwszym dopisku. Pozdrowienia S&T