Poszukiwałam ich z taką zawziętością jakby to było moje egzystencjalne "być albo nie być" 😀 Koniec końców dorwałam je...
... w przerwie między malowaniem jajek, prasowaniem obrusów, pieczeniem babeczek i takimi tam innymi bezsensownymi obowiązkami przedświątecznymi :) Przy okazji zakupów poniosło mnie w krzaki, których to penetracja od dłuższego czasu w głowie mi siedziała. Instynkt plus trochę szczęścia i mam swoje pierwsze w życiu
smardze..."
Zajączka" sobie zafundowałam! 😀 I takich "
Zajączków" wszystkim grzyboświrkom życzę - Wesołych Świąt! 😊😊😊