Suche
smardzowate stożkowate.
Długo się wahałem czy pisać tą relację czy nie. W zasadzie nie za bardzo jest o czym.
Smardze chyba wszystkim się już znudziły no może za wyjątkiem tych, którzy ich jeszcze nie znaleźli. Ale myślę, że Ci co jeszcze nie znaleźli to poprostu nie szukali. Ten rok dla smardzowatych jest bardzo dobry. Widziałem naprawdę dużo
smardzów stożkowatych i naparstniczki czeskiej. Tej ostatniej niestety dzisiaj już nie spotkałem ale ona tak ma, że szybko znika. Większość została zerwana a reszta uschła albo została zjedzona przez zwierzęta. Dzisiaj cieszyłem się znowu nowym miejscem na
smardze stożkowate. Przy okazji odwiedziłem takie miejsce gdzie ostatnio byłem jedenaście dni temu. Pozostawione maluchy urosły a większe niestety już mocno wysuszone. Na zdjęciu ten sam owocnik po jedenastu dniach. Niestety nadal nie pojawiły się jadalne. Może jak by spadł deszcz to by się ruszyły. Jest bardzo sucho. O jakimś kozaku czy maślaku mogę na razie tylko pomarzyć. Ale kto wie. Może będzie jakaś niespodzianka 😉