Dzisiaj las znów nie zawiódł:-) W niecałe 2 godziny 143 sztuki grzybków od całkiem małych do tych całkiem dużych. Do tego 2 litrowa miseczka
kurek, których nie wliczałam do statystyk. Wszystkie grzybki w lesie grabowym z domieszką dębu. Ogólnie wypad na grzybki udany, jednak w lesie strasznie duszno... Dodatkową atrakcją był zając, który na chwilę się pojawił i.... jeszcze szybciej zniknął w paprociach. Idąc dalej, napotkałam ślady bytności dzików, a ponieważ ziemia była mokra po deszczu, więc zachowały się ślady - duże i mnóstwo małych... na szczęście do spotkania z lochą i małymi nie doszło.
Dlatego do "usłyszenia" w następnym wpisie. Pozdrawiam i życzę wszystkim wspaniałych wypraw w leśne knieje:-)