Muszę, no muszę, bo spokoju mi to nie daje, dopisać posłowie do wpisu Tazoka o sobotnim spotkaniu Grzyboświrków w Piłce.
Zresztą co tu pisać, sami widzicie, że w obowiązku byłam, zdjęcie to umieścić jako wyraz uznania dla rąk, które te cudeńka stworzyły musiałam. Emilowy tort na górnym zdjęciu spod rąk anonimowego cukiernika czy cukierniczki wyszły...
kurki,
maślaki, muchomorki i ten, no...
sromotnik bezwstydny, którego to mnie akurat przydzielono (hmmm... złośliwość czy nagroda🙄). Zapewniam jednak, że wyśmienicie smakował i nos mi nie odpadł;-) Drugi tort, ten na dolnym zdjęciu,... mmm... pycha..., ręce znane nam wszystkim go wyczarowały, ręce, które anatomię grzybów doskonale znają, bo setki ich, jak nie tysiące się przez nie co roku przewijają:-))) To dłonie naszej Basi kochanej wypieściły te fikuśne boletusiki. Rozkosz dla podniebienia, w smaku czuć, że całe swoje serce Basieńka w stworzenie tego wyjątkowego dzieła włożyła. Piękne, naprawdę piękne akcenty naszego grzyboświrkowego spotkania :) Czy to nowa tradycja się tworzy?:-) Basiu, gratuluję talentu nie tylko do zbierania grzybów, ale również do ich tworzenia:-) Dodam, że równie ogromną atrakcją dla naszych zmysłów smaku, przywiezione przez duet S&T cieszyńskie kanapki ze śledziem, jak i swojskie wyroby Przemasa były :) Sami widzicie, że nie byle jakie rarytasy w zeszłą sobotę na stołach w Piłce "U Celiny" gościły :) PS admin niech wybaczy, że nie o tych grzybach co należy pisałam, jednak niech na uwadze ma, że "sam sobie jest winny", bo tak fantastyczny portal stworzył... dzięki p. Marku :)