(10/h) Sucho-nawet łuszczaki w mniejszej liczbie, często wysuszone na wiór. Trochę polówek wczesnych. Pierwszy w tym sezonie porządniejszy grzyb-pojedyńczy koźlarz babka, cieszy oko chociaż zrobaczały/w odróżnieniu od wspomnianego uprzednio sąsiada, który zrobaczały jeszcze nie jest i czego mu na długie jeszcze lata nie życzę/.
(20/h) Coraz więcej łuszczaków, pieniążków, polówek. Nie spotkałem ani jednego szlachetniejszego grzyba/nie licząc sąsiada, który też pałętał sie po lesie miejskim/. Bardzo sucho.
(10/h) Stopniowo rozszerza się asortyment grzybów jadalnych/chociaż brak jeszcze gatunków powszechnie cenionych/. Ruszyły się na pniakach łuszczaki zmienne, są w kilku miejscach żagwie łuskowate i żółciaki siarkowe, pojedyńcze łuskowce jelenie, kępka kilku podsuszonych sztuk zimówki, kilka pieniążków dębowych.
(2/h) 2 łuskowce jelenie i kilka kruchaweczek zaroślowych. Dorodny łan mało atrakcyjnego kulinarnie czernidłaka gromadnego. Dla amatorów ostatniego ucztowania dostępne już dość liczne maślanki wiązkowe i piestrzenice kasztanowate. No i po leśnych ścieżkach uporczywie biega ciężko dysząc jakiś łysy jeleń.
(5/h) Kilka łuskowców jelenich i szyszkówek przy leśnej ścieżce rowerowej tuż przed zmrokiem. Jutro w blasku dnia może coś więcej, jeśli susza nie przeszkodzi.