W nocy troszeczkę pokropiło, ale tak aby aby, to z samego rana, po cichutko aby piesełka nie obudzić, poleciałem w las. Ale nie tam gdzie zawsze, tylko bardziej na lewoskos. Tam też
ceglasie rosły. Dwadzieścia ich było. Samotny też nie byłem, bo i żuczki się obudziły. Do domu zdążyłem wrócić gdy piesełek dopiero się budził. I to by było na tyle. Miłego dnia E.🤓