las liściasty i mieszany, w końcu wilgotny, po 1 koźlarzu grabowym i czerwonym,
kurki.
Witajcie. Po chłodniejszym i mokrym tygodniu weryfikacja kondycji lasu. Dołki, rowki, koleiny zaczynają powoli nieśmiało wypełniać się H2O (coś tam codziennie pada ale to jeszcze nie jest to). Na moje i tak podmokłe bobrowiska grabowe nie robi to wrażenia - 1 średni
koźlarz grabowy. Z reguły corocznie właśnie o tej porze rozgrywał się tam festiwal grabowych, aczkolwiek ja to tłumaczę sobie przedwczesnym wysypem czerwcowym i następnie piekielnie suchym i piekielnie upalnym przełomem wiosenno-letnim. Następnie odwiedziłem dębiny i brzeziny w nadziei na jakieś
borowiki niestety bezskutecznie, jedynie na jednej z dębin spośród grubej mokrej ciemnobrązowej ściółki z daleka świeciły się żółte kureczki. Drogę powrotną obrałem przez młodniki świerkowo-brzozowe i w chwili kiedy zrezygnowany godziłem się z kolejną porażką oczom moim ukazał się niesamowity widok. Z dróżki zauważyłem pod młodziutkim świerkiem w odległości około 4-5 metrów coś jaskrawego i w kolorze, na który mój wzrok jest bardzo wyczulony. Teza została potwierdzona - tak to ON młodziutki piękny krwistoczerwony świerkowy
kozaczek czerwony. Niestety tylko jeden ale i tak przysporzył mi niesamowitych emocji. Tak więc jest światełko w tunelu, wody coraz więcej, prognozy na +, grzybnia powinna w ciągu 2 tygodni się odrodzić i wydać obfite plony. I z takimi założeniami żegnam się z Wami.