czas na czeszki Od rana prześladowała mnie myśl, że to być może jest właśnie ten dzień, w którym spotkam na swojej drodze urocze czeszki. Z tą myślą spędziłem całe przedpołudnie i południe przy pracach pięlęgnacyjno porządkowych w ogrodzie (roślinkom też się coś należy na wiosnę). No i w końcu godziny popołudniowe i spacer do lasu. Bez zbędnej zwłoki kroki swe skierowałem do miejsca, w którym w uprzednich latach gościły czeszki. Po kilku minutach zdesperowanych poszukiwań i lekko zaniepokojony (czyżby jeszcze nie czas) oczom moim ukazały się one... jasnobrązowe pofałdowane cudeńka. Tak tak to one młode jędrne śliczne czeszki - pierwsza rodzinka w ilości 6 szt. Pozdrawiam wszystkich i życzę pogłębiania międzynarodowych stosunków.