Jedyne grzyby, jakie widziałem Dolinie Małej Łąki, to huby, ale nie mogłem nie wpisać pozdrowień dla grzybiarskej braci. No to pozdrawiam serdecznie! Dzidku mam nadzieję, że kolejny bałwanek nie wyszedł Ci bokiem 😉 W Tatrach zima ledwo dyszy, ale mimo to jest pięknie. Jak nie narty, to spacer w dolinach, mieszkamy w Gliczarowie powyżej warstwy smogu, więc oddychamy na zapas przed powrotem na Śląsk. Nie ma ani kolorowych czarek, ani zimówek, za to wieczorem ukraiński koniak Potiomkin rozpala grzybiarskie marzenia. A rano widok z balkonu (w dopisku) za.... bisty, czego każdemu od czasu do czasu życzą Wasi Anita i Mirek