Jeden
smardz a cieszy jak koszyk
prawdziwków w sezonie...
Witam wiosennie i bardzo ciepło. Miałam nic nie pisać, bo jeden
smardz to nic w porównaniu ze zbiorami fotograficznymi Dzidka, Młodego i Grazki, ale dopisek Tazoka pod doniesieniem mojej koleżanki trochę mnie ośmielił:- P. Podczas środowej wycieczki w moje ukochane lasy bukowo-dębowe szukałam
smardzy... i zero! Zdesperowana zaczęłam rozglądać sie za ceglasiami, prawdziwkami i
kozakami:- P Przy okazji odwiedziłam moje kochane buki i nawet bez grzybów są cudowne a ptaki dają takie koncerty, że nic więcej do pełni szczęścia nie trzeba... może tylko deszczu, bo bardzo sucho i... 1 małego
smardza:-) Znalazłam tego pomarszczonego skrzata w drodze powrotnej i w tym momencie rozpoczęłam sezon leśno-grzybowy 2018:- D. Pozdrawiam :)