Bardziej spacer niż grzybobranie.
Po tygodniu spędzonym, głównie w dusznej sali szkoleniowej, lasu brakowało mi jak tlenu w tej sali. W sobotę były inne sprawy, w tym oglądanie skoków na olimpiadzie 🏅. Udało się dzisiaj z samego rana. Przeszedłem się swoją starą trasą pod moją hałdą. Niczego rewelacyjnego nie spotkałem. Dwa nowe, skromne stanowiska
zimówek, które nie nadawały się do wzięcia. Trafił się też jelonek, którego nie udało się upolować aparatem. Niestety jacyś poszukiwacze skarbów zniszczyli mi miejscówkę na
kanie. Trzeba będzie sobie poszukać nowej. Pozdrowienia i do usłyszenia 🙂