Niedzielny rodzinny spacer nad jeziorem dla odprężenia, przy okazji znalazłem parę uszaków,
zimówek i
boczniaków - matuzalemów.
Ledwo skończyliśmy narciarski urlop w Krynicy, a już niespodziewanie nadarzyła się okazja spotkania z grzybami. Syn zaprosił nas na niedzielny spacer, ja wybrałem miejsce: wschodni brzeg jeziora Pławniowice. Śnieg leży, ale jest go bardzo mało, na szczęście zimowe grzyby wolą drzewa niż ściółkę. Już mam odruch zadzierania głowy do góry, więc szybko namierzam pierwsze grzybki, huby, ale za chwilę widzę stare
boczniaki, niewiele różnią się od odstającej kory. Na ścieżce sporo ludzi, pieszo i na rowerach aktywnie dbają o swoje zdrowie. Koło ośrodka harcerskiego znalazłem dość gęsto rosnące bzy, jednak na nich tylko nieliczne uszaki, za to bardzo ciekawe leśne kibelki, które oczywiście uwieczniłem. W powrotnej drodze wyczaiłem jeszcze trochę uszaków i "rzutem na taśmę" kilka zimowek. Przedziurawiony włoski orzech chyba każdy widział, a kto nie, to dla niego fotka. Na zdjęciu w tle dwa kormorany, które kołowały nad Kanałem Gliwickim specjalnie dla mnie. Serdeczne pozdrowienia dla "grzybniętych".