Z rana na działce rosły 3 kozaczki, 3 następne zostały pożarte przez ślimaki, pozostały tylko końcówki po nóżkach i śluz po ślimakach, ale w kilku miejscach obiecująco kwitnie podłoże, przechodzą drobne deszczyki i mżawki, na otwartym terenie jest w miarę wilgotno, ale pod dębem i brzozami opady nie dochodzą do podłoża, to dbając o swoje grzybnie lekko zraszam wodą. Do lasu wybieram się po niedzieli.