Wizja lokalna i przegląd podmiejskich terenów lasopodobnych, gdzie królują topole, brzozy i klony, wierzby, czarne bzy jak i rozmaite, bliżej mi nieznane krzaki, chaszcze i badyle.
Tak jak się można było spodziewać, dopadła je niewydolność grzybowa, spowodowana zbyt niską temperaturą i brakiem słońca.
płomiennice w większości stare, zmarznięte, te nisko przy ziemi obżarte przez
sarenki. Trafiło się kilka stanowisk świeżych pici
zimówek, którymi można było oko pocieszyć, tak jak i kilkoma nowymi uszkami. Reszta z braku witaminy D stanęła w rozwoju, nie rośnie. Ptaki też się pochowały, jedynie sójka straż trzymała i jeden dzięcioł dyżur pełnił. Wiosny nie widać, nie słychać ani nie czuć, a zima to jakaś tania podróba. W Przyrodzie zatem póki co bezkrólewie panuje :)