Kolejna wyprawa na
zimówki. Tym razem chaszcze pod hałdą na Sośnicy.
Ostatnio często się tu pojawiało słowo depresja. U mnie ona nie występuje. Co najwyżej czasem trafi się chandra bo brakuje mi ciepła i zielonego lasu. Ale trzeba sobie z tym jakoś radzić. Ja znalazłem sposób i jest to poszukiwanie
zimówek. Niektórzy może myślą że wystarczy wejść do pierwszego lepszego lasu i ciach mamy kępy
zimówek. No nie jest to takie proste. Trzeba znaleźć odpowiedni teren, najlepiej pełen starych porośniętych mchem drzew liściastych. Ale to też nie wystarczy o czym się już kilka razy przekonałem. I to że nie jest je tak łatwo znaleźć najbardziej mi się podoba bo przypomina mi to zbieranie normalnych grzybów w sezonie. Dzisiaj zapuściłem się w rejony w które wcześniej nie zaglądałem bo po co chodzić po różnych dołach gdzie pełno chaszczy ale też i niestety śmieci. Z tych ostatnich to najciekawszą rzecz jaką mi się dzisiaj udało zobaczyć to dwa biurowe fotele na kółkach. Nie przymierzałem 😀. A oprócz
zimówek i foteli były też zając i sikorki. A jak wróciłem do domu żona czekała z kawą i ciastkiem 🍰. Czy można lepiej zacząć dzień ? Pozdrowienia ☺