Piotr i Paweł sieją grzyby,tak zawsze mawiała moja babcia.Mimo niezbyt optymistycznych doniesień z Małopolski,postanowiłem odwiedzić swoje miejscówki w Trollowych Lasach.Niestety prawda okazała się bolesna i brutalna.W lesie jest nadal bardzo sucho. Trzy godziny w lesie,przy bardzo dusznym i wilgotnym powietrzu zaowocowały:
Jednym dużym prawdziwkiem(zdrowy),dwie garście kurek,dwie kanie.
To tyle z grzybków,które zabrałem do domu.
Znalazłem też kilka gołąbków,których nie zbierałem bo były mniej lub bardziej zjedzone,ogryzione,objedzone...itp...itd;-)jak kto woli.Pojawiły się też tęgoskóry,których napotkałem kilka kolonii.Znalazłem też kilka bliżej niezidentyfikowanych osobników grzybowych,które były w dość zaawansowanym wieku i przez to trudne do identyfikacji,ale większość z rodziny gołąbków.
Mimo suszy,braku grzybków i okropnej duchoty,wypad do lasu całkiem udany.Pozdrawiam WSZYSTKICH GRZYBIARZY z portalu...Andre🙋
p.s.CZEKAMY NA DESZCZ