Z grzybów póki co jedynie pieczarki w Lidlu, ale te leśne. prawdziwe, na które wszyscy tutaj czekamy, już niedługo ……tuż, tuż, ….
Cztery
sarenki, a tylko jedno „lusterko”. Tazok hołdując zasadzie „Keep calm” bezszelestnie ufocił stado nieznajomych
saren. Pewnie już trochę zmarzniętych aurą i spragnionych słonecznego ciepła. Błogo im było w tym słońcu, aż się miło na nie patrzyło. A one zamiast odwazjemnić tazokowe puszczanie do nich „oczka” obiektywem przypatrywały się komuś w oddali.…. ale komu one się tak przyglądały ? Powiodłem więc oczami za ich wzrokiem i chyba zauważyłem ledwo widoczną postać w śnieżno diamentowej sukni. Wydawało mi się, że była to Pani Zima lekko zatrwożona pierwszym od dawna, dniem z minimalnym plusem na termometrze. Także zamiast zdjęcia sarnich luster, dzisiaj profilowe, rodzinne foto. Co ciekawe, fotka ustrzelona kompletnie z nudów. Było tak: dzieci mi się spóźniły na kolejny przyjemny dla wszystkich, instruktaż narciarski. Zakończony gorącym basenem na świeżym powietrzu. Więc czas oczekiwania na kochanych kursantów, wykorzystałem na obejście dookoła góry Palenica w Ustroniu. Akurat godzinka. I tu masz, taki fart. Pozdrowienia S&T