© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Witam cieplutko i słonecznie. Naoglądałam się Waszych fotek, naczytałam doniesień i zaczęłam się zachowywać jak nakręcona zabawka. Myślę sobie- nic mnie już nie uratuje jak jakaś dłuższa i dalsza eskapada w ten piękny majowy dzionek do lasu. Rano cieplutko i słonecznie, a jeszcze niedawno ocieplane kurtki były w użyciu. Nie zawracając sobie głowy ostrzeżeniami w TV o pladze kleszczy - ubrana odpowiednio do aury, czyli i owszem długie spodnie i podkoszulek na ramiączkach udałam się do prawdziwych lasów. Pierwszy postój i co - i tabliczka na dzień dobry- "zakaz wstępu do lasu"- nie żeby z uwagi na zagrożenie pożarowe, wycinka. Całe szczęście, że wycinano gęstwinę młodych sosen, a nie las grzybowy. Mam tylko nadzieję, że nie wytną w pień, a tylko poprzycinają te , których za dużo. Jeśli tak, to za dwa, trzy lata będzie nowe miejsce na podgrzybka. Musiałam trochę zmienić plany. Las cudowny, ptactwo śpiewało tak jakby o kilka stopni ciszej, dostojniej. Przy drodze ślady niedawnego- jedynego deszczu, natomiast w głębi lasu mech wyschnięty na wiórek, liście chwaszczą niemiłosiernie przy każdym kroku- taka powtórka z ubiegłego roku. Nie sprawdzałam wilgotności ściółki, bo ="0". W pewnym momencie na wysokości 0,5 metra od ściółki wypatrzyłam pięknego dzięcioła, pomimo, że stałam jak słup soli wyjmując aparat i tak wziął się i odfrunął. W lesie zbyt wielu grzybów nie widziałam, choć nie muszę dodawać, że usilnie ich wypatrywałam. Ani koźlarzy, ani borowików. Po drodze natknęłam się na młodnik pięknych sosenek, - i tam znalazłam 16 maślaczków- wszystkie, albo prawie wszystkie lekko poduszone. Dobre i to. Znalazłam też sporą ilość nieznanych mi i nigdy nie widzianych grzybów. Wyglądały przepięknie- jak rozrzucone małe korale z naszyjnika. Fotkę zrobiłam niestety w zbyt dużej odległości chcąc ująć całość. Przepiękne sędziwe dęby zaczynają wypuszczać liście- chyba jako najdostojniejsze z dostojnych- jako jedne z ostatnich. Las ubrany świeżą soczystą zielenią - zapraszał w swoje progi. Cudowne powietrze- jeszcze majowe, brak innych ludzi, prawie wcale śmieci w lesie, no bajka, po prostu wrażenia z pobytu bajkowe. Obserwuję mapy pogodowe z frontami atmosferycznymi i opadami. Itak to wygląda jakby na naszej zachodniej granicy ktoś- celnicy- postawili szlaban na opady. Dochodzą one do Berlina i troszkę jeszcze w naszą stronę - i dalej ulegają rozmyciu lub wracają skąd przyszły. A mnie się marzy taki wypad po solidnym deszczu. Gdzie na każdej trawce, sosnowej igiełce, czy listku będą perliły się diamentowe kropelki wody. Z wycieczki - niesamowite doznania, tęsknota za mokrą ściółką, maślaczki, znalezisko bliżej nieznanych mi, a uroczych grzybków, i moja zachęta do korzystania z wypadów w tym najpiękniejszym choć nie zawsze obfitującym w grzyby miesiącu. Jeszcze jedno- są już strzyżaki- przydałby się strój pszczelarski- Pozdrawiam serdecznie:))))))))