mm — ok. 20 na godzinę
pokazały się opieńki
mm — ok. 30 na godzinę
Uzupełniam raporty z Elbląga, bo wygląda jakby u nas się nic nie działo, a przecież to nie prawda. Choć nie znalazłyśmy żadnego prawdziwka ni kozaczka to parę podgrzybków złotawych i zajączków wskoczyło do koszyka. A przede wszystkim setkami opieńki. Trzy godziny spacerowania po dwóch lasach, bardziej dla rekreacji i po półtora koszyka grzybów. Zdarzyły się też podgrzybki w jednym miejscu. Mówię o brunatnych. Dojrzałe, zdrowe. Ja takie nazywam: Przeoczone. Bo w lesie gdzie chodziły tabuny
mm — ok. 10 na godzinę
Sprawdzałem czy wyrosły podgrzybki. Nie wyrosły. Miejscami wysyp gąsek niekształtnych, ale... ja takich miejsc nie specjalnie nie szukałem. Warto jednak odnotować, że sporo osób miało pełne kosze gąsek. Tego dnia w końcu znalazłem podgrzybki kilkanaście km dalej.
mm — ok. 0 na godzinę
Las mieszany, potem brzozowy. - Grzybów jadalnych totalne zero. W porównaniu do równie zerowego wypadu sprzed tygodnia, efektem opadów jest ponowny wysyp muchomora czerwonego, no ale to marna pociecha. Tak więc żegnaj lesie do przyszłego roku
mm — ok. 10 na godzinę
Opieńki. Nie wiem czy to w ogóle powinno wpływać na osobogodzinę:D W pokrzywach. Ręce pełne energii z parzących leczniczych działań pokrzyw.
mm — ok. 20 na godzinę
podgrzybki i kilka prawdziwków. Niewiele młodych, większość "po przejściach" ze spękaną skórką kapeluszy, sporo robaczywych. Poza las iglasty nie warto już zaglądać, bo liści leży po kostki i grzybów nie widać, tylko oczy się męczą. Sporo grzybiarzy, ale gdyby zrobiło się cieplej, to sezon jeszcze potrwa.
mm — ok. 20 na godzinę
Szczątki pojedyńczych podgrzybków niedokończonych przez gryzonie i żadnych innych rurkowych. Natomiast można niemało uzbierać licznie występujących gąsówek podwiniętych i mglistych, pieniążków maślanych obu odmian, sporo lejkowek lejkowatych i buławotrzonowych, kilka pniaków oblężonych przez młodziutkie zdrowe maślanki łagodne, dużo gołąbków o dość marnej jakości kulinarnej, boczniaki łyzkowate nasiąknięte wodą jak gąbki, trochę jadalnych wodnich różnych gatunków, na niektorych pniakach po kilkanaście-kilkadziesiąt grzybowek hełmiastych. Widziałem kilka szmaciaków, tak starych i nieatrakcyjnych, że przestrzeganie rygorów reżimu ochronnego tych grzybów przyszlo bez wysilku. No i są pelne 2 torby po 2 godzinach do podziału wśród znajomych. Dobre i takie, bo często jakichkolwiek tu brakuje. Przyznam nieśmiało, ze kilkanaście kań z oddzielnego pojemnika umili rodzinie niedzielne śniadanko. I życzę wszystkim grzybiarzom i sobie, trafnych i dobrych wyborów nie tylko w lesie.
mm — ok. 2 na godzinę
w tym sezonie grzyby skończyły się
mm — ok. 1 na godzinę
Kiedy nie jesteś pewien jaki kolor mają twoje kalosze, bo wszedobylskie liście to uniemożliwiają pora sobie powiedzieć, to już koniec grzybobrania. Niestety. A rok był niesamowity. Tak prawdziwkowych żniw nie było od lat. Po prostu nie chciało się wychodzić z lasu. A przecież nie samym lasem człowiek żyje. Lasem niemiłosiernie eksploatowane przez tych, co powinni się o niego szczególnie troszczyć. Mój mąż twierdzi, że nasz kraj musi mieć silną armię, bo o rzadnej partyzance niestety nie ma mowy. Bo jak się chować za drzewe chudszym od nas samych. Jedyną pociechą jest fakt, że w lasach są jeszcze drzewa. Ale sądząc po tempie i intensywnej wycince, ten stan rzeczy nie potrwa długo. Tylko po co nam tyle drzewa ?. Bo chyba nie na klocki dla dzieci. Podobno mamy XXI wiek. Tylko czy wszyscy w naszym kraju o tym wiedzą. Mogą nie wiedzieć. Pozdrawiam wszystkich grzybomaniaków. I znowu spotkajmy się za rok. Powodzenia.
mm — ok. 4 na godzinę
podgrzybki i kołpaki rozpadające się w rękach (przemoczone)
mm — ok. 20 na godzinę
Praktycznie same gąski (zielone); pojedyncze podgrzybki. Sezon sie konczy
mm — ok. 4 na godzinę
Faktycznie grzyby skończyły się. Pozostały jedynie nieliczne, mocno sfatygowane podgrzybki. Oczywiście, że są jeszcze wymieniane przez "Krzyka" z Giżycka "dziwolągi" wynalezione z atlasu grzybów, ale tego nikt nie zbiera, bo i niesmaczne i brzydkie