mm — ok. 100 na godzinę
Kolejne popołudniowy wypad. Ostatnie grzybobranie starczyło na trzy dni, wczoraj była przerwa dla żołądka, więc dziś wypadł kolejny wypad do lasu. Udałem się na tą samą miejscówkę co poprzednio, tam w ciągu czterech godzin zebrałem kosz w tempie około 60 szt na godzinę. Skąd więc wpisana liczba 100? Na zakończenie zajrzałem na sąsiednie również znajome miejsce, gdzie miałem wiele udanych grzybobrań, choć w tym roku miejsce do zawodziło. W ciągu jednej minuty naliczyłem około 30 sztuk i nie była to miejscówka, chodziłem przez około 20 – 30 minut i wszędzie była tak samo, full grzybów, nie wiem jakim sposobem uchowały się przez weekend. W ciągu pięciu minut dozbierałem grzybów ile się dało, jak na zdjęciu, a potem chodziłem i podziwiałem ile grzybów mogłem zbierać. Grzyby więc faktycznie zostały odnalezione, tyle, że nie zebrane z braku miejsca. Gdybym pojechał jutro rano miałbym zapewniony błyskawicznie kosz i to nie jeden. Niestety jest to niemożliwe, najpierw trzeba zużyć zebrany zbiór: grzyby w occie są jeszcze z zeszłego roku, podobnie jak suszone, których zużywa się u mnie w małych ilościach, głównie do bigosu. Zamrażarka jest także pełna. To były dobre wiadomości. Zła jest taka, że nie ma w ogóle młodych owocników, tak więc faktycznie jak się ma szczęście można zebrać kosmiczne ilości grzybów, ale z każdym dniem będzie coraz gorzej. W miejscach wyzbieranych liczba grzybów bardzo szybko może być bliska zeru, a grzyby niezebrane zaczną gnić i zamienią się w kapcie, już teraz takich nie brakowało. Pozostaje mieć nadzieję, że sytuacja się jeszcze zmieni, dziś było około 3 stopni w nocy, ale od jutro znowu mają być ciepłe w granicach 10 stopni. Trochę także popadało. Mam więc nadzieję, że to jeszcze nie koniec.
mm — ok. 90 na godzinę
Sporo podgrzybków głównie starych
mm — ok. 40 na godzinę
grzybobranie
mm — ok. 120 na godzinę
Las mieszany, podgrzybki, kilka kozaków, kanie. Po prawdziwkach zostało tylko wspomnienie - z 15 znalezionych na suszarkę trafił tylko jeden kapelusz,
reszta niestety zarobaczona.
mm — ok. 40 na godzinę
podgrzybki
mm — ok. 80 na godzinę
Las mieszany, podgrzybki i kanie.
mm — ok. 30 na godzinę
grzyby stare, las wciąż suchy. trochę podgrzybków, zielonek, kilka kurek cztery prawdziwki. ciekaw jestem czy to już koniec. zielonki ładne, zdrowe, niestety przypadkowe, wciąż nie znalazłem swojego miejsca.
mm — ok. 50 na godzinę
bardzo mokro, grzyby są, ale mokre
mm — ok. 3 na godzinę
przymrozek grzyby zmrożone chyba to koniec dla grzybiarzy zimno grzyby mrozone
mm — ok. 100 na godzinę
bardzo dużo grzybów podgrzybki, dużo nadjedzonych przez ślimaki, ale też sporo młodych trochę kani i zajączków
mm — ok. 40 na godzinę
podgrzybki stare nadgryzione przez ślimaki pare sztuk młodych podgrzybków las sosnowy mech
mm — ok. 60 na godzinę
W lasach boleszkowickich można jeszcze znaleźć praktycznie tylko podgrzybki i opieńki. I jedne, i drugie - stare. podgrzybki mocno pogryzione przez ślimaki, sporo jest też robaczywych. W niedzielne popołudnie udało się zebrać duże czubate wiadro duzych i średnich podgrzybków (małych już nie ma) i trochę opieniek, ale tylko w jednym, dobrze znanym miejscu. I to już chyba koniec sezonu, bo gąsek tu nie ma. Kto ma cierpliwość, może jeszcze spenetrować sosnowe młodniki i brzezinki w poszukiwaniu maślaków i koźlarzy. Prawdziwki w tym roku były rarytasem.