Darz Grzyb!;) 23 lipca, przedostatni weekend siódmego miesiąca w roku. Wielka konfrontacja pomiędzy tym, co było (duże opady ponad tydzień temu), a tym, co z tego wyszło i urosło. W innych województwach trwa wysyp na całego a u nas, doniesienia grzybiarzy w tygodniu nie napawały grzybowym optymizmem. Niemniej, musiałem sprawdzić, jak to wszystko wygląda w realu. Po przyjeździe do lasu, najpierw sprawdziłem stary, sosnowy las na
podgrzybki. Wynik - zero. Ani jednego. W Bukowinie mam taki las w pobliżu stacji, który jest dla mnie pewnego rodzaju "wskaźnikiem podgrzybkowym". Jeżeli tam nic nie ma, to z dużym prawdopodobieństwem można oczekiwać podobnego wyniku w innych tego typu lasach. A zatem trzeba było zmienić taktykę i pochodzić za koźlarzami i prawdziwkami po skrajach lasów. Trzeba dodać - miejscami bardzo zarośniętych i niewygodnych. Tyle, że ja lubię dzikość.;-) Na jednym skraju, trafiłem ładną
kanię. Już "widziałem" ją upieczoną na patelni.;)) Następnie depnąłem na skraj prawdziwkowy. Kilka minut chodzenia i filtrowania ściółki. Jest! Jeden - duży i zdrowy
prawdziwek. Serce bum, bum, krew w żyłach start. Radość i pasja!;) Następne miejsca to gęste topole osiki i tam "małe" eldorado. 90
koźlarzy topolowych, w przeważającej ilości w młodym, zdrowym i jędrnym stadium. Pomiędzy nimi kilka
koźlarzy czerwonych. Już byłem na sto procent pewien, gdzie należy dzisiaj szukać grzybów. I tak skrajami lasów, co jakiś czas coś znajdowałem i wrzucałem do koszyka. Po kilku godzinach chodzenia, na wszelki wypadek, obejrzałem jeszcze inne, stare, sosnowe bory. Tam również podgrzybków zero. Statystyka zbioru jest następująca (tylko tego zdrowego bo kilka robaczywych
koźlarzy i
prawdziwków zostało w lesie): 90
koźlarzy topolowych, 16
koźlarzy czerwonych, 5
koźlarzy pomarańczowożółtych, 15
prawdziwków, 2 gniewusy, 4
borowiki usiatkowane, 35
kani, kilka
podgrzybków zajączków. Z innego towarzystwa mikologicznego, najczęściej spotykałem tęgoskóry pospolite, gołąbki różno-kolorowo-kapeluszowe,
muchomory czerwieniejące, kilka
olszówek i krowiaków aksamitnych. Wyraźnie chcę podkreślić, że wysypu nie ma. Grzybów można nazbierać wyłącznie dzięki znajomości miejsc lub przypadkowym trafieniu na nie. W między czasie nazbierałem też kilka litrów jagód, które są grubaśne i dorodne. Po deszczach z połowy miesiąca nie ma praktycznie śladu. Jeżeli ponownie nie przejdą solidne opady to pewnie za parę dni będzie już po grzybach. Być może wyjdą jednak
podgrzybki. Mój znajomy Krzysiek (pozdrawiam!;-)), który towarzyszył mi w pociągu, znalazł kilka młodych podgrzybków, co może sugerować, że należy w następnych dniach sprawdzić podgrzybkowe lasy. Nieraz już tak bywało, że po szybkim wysypie i zaniku
koźlarzy oraz
prawdziwków, ze ściółki wyłaziły
podgrzybasy. Może i teraz chociaż gdzieniegdzie tak będzie? Nie mam nic przeciw.;-) Pozdrawiam serdecznie!;-)