© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Witam serdecznie uzależnionych od zbieractwa. Dzisiaj, po nocnych obfitych opadach deszczu ranek dość ciepły bo +6 stopni. Jak w nocy deszcz, to rano kałuże i bądź tu mądra co w taki dzień z sobą zrobić. Pomyślałam, i niewiele się zastanawiając w auto i na niedawno odkryte łąki maślakowe. Najpierw starym zwyczajem zajrzałam do starego lasu- sosna, zarośla, mech, igliwie- jak to w lesie- z tą różnicą, że prawidłowo powinnam tam spotkać podgrzybki. Nic z tych rzeczy. Po sprawdzeniu jak się mają przepiękne muchomory- kierunek łąka. Tutaj niestety okazało się, że z moich maślaków nici, albo prawie nici. Pojedyncze sztuki skrzętnie skryte we wszędobylskich trawach i zielsku. Długo się nie zastanawiając okrążyłam wysoki las z lewej flanki jakieś kilka km. Ukazały się obszary zagospodarowane przez samosiejki brzozy i sosny. Do głosu doszły pierwotne instynkty szukania i zbieractwa. Musiałam najpierw zlokalizować czy trafiłam w dobre miejsce. Trochę mi to zajęło. Zbieranie przebiegało najczęściej po kolanach a czasami do pomocy wspomagałam się jakimś znalezionym w pobliżu patykiem. Piękne jesienne o ciemnobrązowej skórce maślaki rosły pod nisko zwisającymi nad ziemią gałęziami sosen , całkowicie pochowane w igliwiu- jak to nazywam w sierści. wyłuskując je z ich kryjówek, cała również byłam pokryta sosnową sierścią. Maślaczki miały kształt małych latarenek. Piękne, zupełnie inne niż niektóre z terenów trawiastych. W troszkę więcej niż 2 godziny nazbierałam ich ponad 3,5kg. Jeśli chodzi o robaki- to o dziwo nie znalazłam ani jednego robaczywego grzyba. Wracając do wysokich, kiedyś obfitujących w podgrzybki lasów, to czasami mam strach tam zaglądać. Przyczyna- podeptane, pokopane wszystkie, albo większość tych grzybów - w tym pięknych muchomorów- które nie znalazły się w koszach nie grzybiarzy, lecz leśnych wandali. O pozostawionych śmieciach nie wspominając. Chciałoby się aby u wrót lasów było coś co segregowałoby osoby chcące do lasu wejść na tych prawdziwych fanów przyrody i wtedy proszę bardzo i na wandali, którzy byliby przeganiani na cztery wiatry. Mam ostatnio szczęście przebywać w miejscach nie odwiedzanych przez tych drugich i dlatego mam możność podziwiać wszystkie dary lasu, tak jak urosły. Dzień przeuroczy, ja, sosenki, maślaczki, przebłyski jesiennego słońca na niebie i czegóż tu więcej do szczęścia potrzeba? Pozdrawiam wszystkich serdecznie i zachęcam- do lasu na grzybki - jak są , a jak ich nie ma to na cudowny jesienny spacer. -: Na zdjęciu na szczycie wszystkich maślaków- mój MAŚLAKOWY BOROWIK- na zdjęciu to nie to samo- gruba nóżka, gruby kapelusz - oby tylko jeszcze były jak najdłużej. :)