Najpierw o świcie wizyta w lasach koło Bierutowa -tłumy ludzi biegających z wiadrami i widok rozdeptanych
piaskowców modrzaków spowodował że opuścilismy te lasy i udaliśmy się pod Międzybórz. Tam na początku tez załamka bowiem ogromne połacie lasu zastaliśmy wycięte dosłownie w pień przez pazernych leśników, a jeszcze w Lipcu tam rosły. Ale do rzeczy w trzech miejscach udało się trafić
podgrzybki, kilka
koźlarzy i masa
maślaków -te zwyczajne w większości z lokatorami, oraz dużo małych
sitarzy. Na zakończenie udało się małżonce trafić ładnego
prawdziwka, Niestety opady deszczu skutecznie ograniczyły nasz krótki pobyt w lesie