Początkowo wpadło tylko kilka kurek, potem kilkadziesiąt podgrzybków złotawych, znowu kilka kurek, do czego doszło kilka podgrzybków brunatnych. Po zmianie lasu dołączyły koźlarze czerwone, pomarańczowe i babki, kilka modrzaków i sporo podgrzybków zajączków. Ale przede wszystkim prawdziwki - kilkadziesiąt sztuk, przeważnie małych, pękatych łebków wyglądających nieśmiało spomiędzy liści... Gdyby tylko nie ten deszcz, który przemoczył mnie od suchej nitki.. Ale nie ma tego złego - dzięki niemu urosną kolejne :) Zdjęć z lasu niestety nie mam - lejący deszcz skutecznie zniechęcał do fotografii.