Darz Grzyb!;) Rozpoczął się lipiec. Ale ten czas pędzi. W sobotę tradycyjnie udałem się na cały dzień do lasu. Ponieważ w kalendarzu był 2. lipiec (imieniny Jagody) to głównym moim celem był zbiór leśnych, pachnących i smacznych, fioletowych "kuleczek". Zanim zaszyłem się na wiele godzin w borówczyskach, przejrzałem kilka stanowisk grzyborodnych. Niestety, burze, które tak miło podlały Wrocław i okolice na koniec czerwca, nie dotarły do Wzgórz Twardogórskich. Dramatu nie ma, ale po wierzchu jest już bardzo sucho. Nieco lepiej, sytuacja wygląda na żyźniejszych glebach w zacienionych miejscach. W lesie można znaleźć sporo
gołąbków o przeróżnym ubarwieniu. "Dogorywa" już wysyp
muchomorów czerwieniejących. W zagajnikach sosnowych pokazują się krowiaki aksamitne, których młode owocniki, z daleka, do bólu przypominają młode
podgrzybki. Kończy się też wysyp
goryczaków. Pojawiają się za to leśne "kartofle", czyli tęgoskóry. Z jadalnych grzybów znalazłem kilkanaście
koźlarzy topolowych w sprawdzonej miejscówce. Większość niestety robaczywa.
Koźlarzy czerwonych i pomarańczowożółtych brak. Pojawiają się sporadycznie
borowiki usiatkowane - robaczywe i
prawdziwki - także zaczerwione, chociaż to już lipiec, to może zasadniej byłoby napisać "zalipcone".;)) Wśród
prawdziwków, trafił mi się jeden duży okaz, który nadawał się tylko do zdjęcia. Jego gęstość "zalarwienia" wynosiła chyba 100 sztuk na milimetr kwadratowy. W drzewostanach grabowych pokazują się
koźlarze grabowe - także robaczywe i jeszcze w różnych stanach "skupienia" - albo rozczłapanym, albo wysuszonym.
podgrzybków brunatnych nie spotkałem. Na odczepnego, trafił się młody
zajączek - robaczywy. Ogólnie patrząc na dotychczasowy przebieg grzybności w Bukowinie i okolicach, można stwierdzić, że najlepiej z grzybami było w drugiej połowie czerwca. Obecnie jest kiepsko, chociaż, gdyby znalezione grzyby były zdrowe to człek byłby bardziej zagrzybiony (czytaj zadowolony). Prognozy pogody na lipiec są takie sobie. Wprawdzie mają przechodzić deszcze, ale przeplatać się będą z upałami, miejscami do 35 stopni. W tej sytuacji jagody rządzą i warto się pogimnastykować nad ich zbiorem, co też uczyniłem. W innych regionach - normalniejszych opadowo z grzybami jest znacznie lepiej. Nam pozostaje czekać i patrzeć, co inni kompani relacjonują.;)) Załączam zdjęcie małego, prawdziwkowego giganta, który pewnie na chwilę obecną został już całkowicie spałaszowany przez żarłoczne larwy. Pozdrowienia dla Admina i całego, www. grzybowego. pl Bractwa!;-)