Dotychczas moje tegoroczne grzybobrania ratowały wyłącznie
maślaki i pieczarki. Jedne i drugie niestety powoli się kończą. Innych grzybów de facto nadal nie ma. Była tragiczna susza. Po mocno spóźnionych deszczach, teraz jest nocami upiornie zimno. Liście roślin w ogrodzie padły ostatniej nocy ścięte od mrozu. Perspektywy coraz gorsze.
Maślaków 80,
pieczarek 30,
opieniek 10,6
prawdziwków (grudniowe święta uratowane), 4
kozaki babka, bez
podgrzybków. Zdjęcie całkiem okazałe, ale ponad 4 godziny walki o zbiór. Knieje mieszane. Szukałem różnych możliwości.
Prawdziwki przez przypadek w jednym, jedynym miejscu.
Kozaki podobnie. Równie dobrze mogłem nie trafić na nie. Czysty fart. Mizeria.