Witam:) po wielu dniach górskiej wspinaczki dziś czas na relaksik w Borach Dolnośląskich. Zdjęcie obrazuje sytuację grzybową w tamtym rejonie- sucho, suszej najsuszej. Przełaziliśmy dwa lasy-najpierw okoliczne lasy Iłowy na pograniczu dolnośląskie-lubuskie a potem Krępnica. Mieliśmy wrażenie, że znaleźliśmy te grzyby, które wcześnie pominęliśmy. Nowych, młodych grzybów-brak. Wszystkie prawdziwki czy podgrzybki wysuszone lub przerośnięte nawet muchomory ledwie zipią:) Na pocieszenie dwa pomarańczowe krawce- ładne i zdrowe, garść kurek (aż blado żółte od słońca), kilka podgrzybków (suszarka długo chodzić nie będzie) i 11 prawdziwków ( a raczej ich kapelusze). Wrzos cały w pąkach czeka na swój moment a w lasach miejscowi zbieracze borówki i WBozenia z mężem:) jakie więc plusy z tej wycieczki- przyjemnie podreptać po płaskim a i mąż nareszcie bez zbędnego bagażu:) pozdrawiam