Witajcie Grzybowariaci!!! Dzisiaj będzie krótko i na temat, czyli tak, jak wyglądało poranne Tuśkowe grzybociachanie ;) W wysokim lesie sosnowym o podłożu mchowym w końcu rozkręcają się podgrzybki brunatne - duża większość to młode i zdrowe łebki. Kurki jakby powoli się kończą - uraczyłam tylko kilka pojedynczych sztuk. W młodnikach liściastych z wysokimi trawami w końcu (o losie!!!) rozpoczęłam "prawdziwy" sezon! :) Cudne borowiaste + niemniej cudne koźlaste - niestety równie cudnie nadziane. Ale są!!! Do pełni szczęścia pozostał mi jeszcze do znalezienia krawcowy :) Tak więc nie ustaję w mych poszukiwaniach i jutro ponownie przyodziewam kaloszki (z tego miejsca apeluję do wszystkich - zakładajcie do lasu kalosze, bo ten sezon, to istna wylęgarnia kleszczy!!!), przeczesując moje miejscówki na pomarańczowo-czerwone łby :) Pozdrawiam wszystkich i Darz Grzyb!!! PS. Tomek G, gratuluję zbiorów i cieszę się, jak dziecko, że spacerujesz teraz po lesie z aparatem :)