Darz Grzyb!;) Tym razem sobotnia wycieczka przebiegła w doborowym towarzystwie z nastawieniem głównie na długachny spacer po lesie i sprawdzeniu, co się dzieje w lasach po ostatnich, wyjątkowych i cennych deszczach. Wiadomo, że po deszczu grzyby od razu nie wyrosną, ale człek zawsze się łudzi "a nuż, raz kobyle/grzybiarzowi śmierć".;) W lesie jest najbardziej mokro od niepamiętnych czasów, ale widać, jak ściółka - szczególnie tam, gdzie piachy - wchłonęła potężne opady jak gąbka. Z grzybów można trafić przede wszystkim na
kurki. Mieliśmy ich w sumie ok. 50 dkg. Do koszyka trafił jeszcze 1
koźlarz pomarańczowożółty, 1
koźlarz szary, kilka
podgrzybków zajączków i złotawych. Tych ostatnich trafia się całkiem sporo, ale lwia część jest totalnie robaczywa. Oprócz powyższego do zbioru doszły: 1
piaskowiec modrzak i kilka
podgrzybków brunatnych. Z
podgrzybkami jest bardzo dziwna sprawa. Tydzień temu nie było ich widać, a teraz trafiłem sporo dużych, przerośniętych owocników, tzw. klasyczne "kapcie". 90% tych kapci była robaczywa lub zaatakowana przez leśne pchełki, czyli skoczogonki. Inne gatunki, które namierzył mój narząd wzroku to m. in. muchomory mglejarki, liczniej, niż tydzień temu, pojawiające się gołąbki oraz bardzo liczne, młode owocniki tęgoskórów pospolitych. Patrząc na doniesienia z Dolnego Śląska i mapę grzybności, można powiedzieć, że ogólnie mamy jeszcze "dziadowszczyznę" z pojawiającymi się gdzieniegdzie strzałami lepszych zbiorów, głównie
podgrzybków brunatnych. Czy w najbliższych dwóch tygodniach z opadów, które się przetoczyły, sypnie grzybami? Oto jest pytanie.;) Kilka dni będzie jeszcze bez upału, co nie pozwoli na szybkie przesuszenie ściółki. A potem to już będziemy mieć "Tour De Wyścig" grzybni z czasem i coraz wyższymi temperaturami. Moim zdaniem na pewno warto sprawdzać w następnych dniach miejscówki i lasy. Może
koźlarze, może
prawdziwki i
podgrzybki? A może wszystko naraz? Zobaczymy. Gdzieś tam w mojej głowie snuje się wizja wcześniejszego wysypu, która jest bardzo "rozbudowywana" przez grzybiarzy z innych województw, koszących skarby runa leśnego równo. Pierwsza, większa weryfikacja mojego stanu nakręcenia na grzyby w łepetynie do stanu faktycznego zastanego w lesie, zderzy się za kilka dni.;) W alternatywie pozostają jagody, których teraz nie zbierałem, a które są po tych deszczach bardzo grube i dorodne. Pozdrowienia dla wszystkich grzybiarzy - tych koszących i czekających na lepsze czasy, tych zadowolonych i zawiedzionych. I tak ten rok jest znacznie normalniejszy niż poprzedni. No zdjęciu najładniejszy z soboty
podgrzybek, który, jako jeden z nielicznych trafił do gara.;-)