Tego się nie spodziewałem,
podgrzybki w lipcu w Puszczy Goleniowskiej, żeby było jeszcze bardziej niezwykle - od razu duże. Oczywiście moim celem były
kurki. Zebrałem ich 90 sztuk w jakieś 90 minut. Jadąc do celu zebrałem 10
maślaków, napotkałem dwie
kanie, które miałem zamiar zebrać w drodze powrotnej. Ponieważ nawet nie śniło mi się, że w tym rejonie może wyrosnąć
podgrzybek w lipcu, nie wchodziłem na moją podgrzybkową miejscówkę i jak widać nie tylko ja. Jak jechałem w kierunku drogi zauważyłem jednego
podgrzybka. Pomyślałem skoro tu wyrósł to może wyrosło coś na "moim miejscu" ? No i wyrosło, co najmniej 60
podgrzybków, które zebrałem w godzinę. W drodze powrotnej zebrałem jeszcze drugie 10
maślaków ( nie ma ich jeszcze w koszu na dołączonym zdjęciu) i 1
kozaka. Wobec takiej różnorodności grzybów, po
kanie już nie jechałem, by nie wywołać rewolucji w żołądku. Odnośnie wilgotności, w lesie jest mokro już od wielu dni, oczywiście latem wystarczy kilka dni by na wierzchu było całkiem sucho, ale wystarczyło usiąść, nawet przedwczoraj przed opadami na ziemi, by się przekonać, że w ziemi jest wilgoć. Od tego czasu jest jeszcze lepiej, wczoraj padało cały dzień i dziś od rana taka samo aż do godziny 12:00. Zresztą duże
podgrzybki to potwierdzają, one raczej nie są efektem wczorajszych opadów, lecz wielu dni z typowo wrześniową pogodą i temperaturami. Oby tak dalej. PS. 95 %
podgrzybków rosło w przeoranej przez dziki ściółce. Rekord pierwszego zbioru tych grzybów został przesunięty przeze mnie o ponad miesiąc. Rok temu na pierwsze grzyby trzeba było czekać jeszcze ponad dwa miesiące.