Korzystając z upałów - małe podsumowanie (Pan Marek, nasz super ekspert mi wybaczy a może coś skoryguje). Niezależnie miejscami od przyzwoitej wilgotności, grzyby nie lubią nadmiernej temperatury (powyżej 24-25 st.) i dużego, plażowego nasłonecznienia. Jak wynika z doniesień, broni się jedynie południowo- wschodnia część kraju. W małym stopniu pozostałe tereny podgórskie i niewielka część Mazowsza. Na niżu i północy grzybów b. mało. Znaleźć je można w małych enklawach (małych grupach) czasem oddzielonych od siebie o kilometry, w miejscach o mikroklimacie (zacienionych, rowach, trawach itp). Stosunkowo najlepiej radzą sobie
kurki,
koźlarze czerwone, czasem inne
koźlarze, pieczarki czy
podgrzybki złotopore - są jednak słabe i rachityczne. W olbrzymim stopniu grzyby są zaczerwione (robaczywe). Mój przegląd okolicznych terenów zielonych (parki, laski miejskie, większe trawniki) pozwolił, w ciągu kilkudziesięciu godzin, zaobserwować skupisko 27
pieczarek miejskich (na zdjęciu), kilkanaście
pieczarek polowych, kilka twardzioszków przydrożnych. Było też kilka
gołąbków, tęgoskórów i grup czernidłaka gromadnego. Bez przerwy, od 4 miesięcy, przy kilku pieńkach, pojawiają się owocniki żagwi łuskowatej. Prognozy pogody na najbliższe 2-3 tygodnie nie przewidują zmian i nie wróżą wysypu grzybów. Może coś się zmieni na przełomie sierpnia i września - czego życzę wszystkim zapaleńcom grzybowym.