Bieg z przeszkodami, bieg z grzybami lub jak kto woli ćwiczenia w wycinaniu, tzn. miałem jeździć na rowerze, ale zeszło powietrze więc poszedłem biegać, ale z plecakiem i nożykiem i jak tylko wbiegłem w krzaki to natrafiłem na majówki. W dwadzieścia minut wyciąłem tnąc na czas bo już zmrok się robił, jakieś pięćdziesiąt sztuk. Ilość 50 trafiła do plecak, a szacuję że na robaczywych mogło odpaść jakieś 150 to było naprawdę ćwiczenie z cięcia. Generalnie wzrok latał mi po ściółce i oceniałem do których w ogóle podchodzę, rosły po 5-10-15 obok siebie w odstępach co 3 metry, przy czym trafiały się i większe skupiska ,ale te największe gromadki z reguły były już totalnie stare. Także wiem gdzie za rok iść na majówki. Potem bieg dalszy po drodze podbiegam do żółciaka pstry pstryk, lecim dalej bo... bo żagwie widać ze 100 metrów, zdjęcie nie oddaje ich ogromu. Miały chyba po 40 cm średnicy. Biegnąc widziałem boczniaki topolowe , pstryk, pstryk stare już i lecim dalej, w rowie majaczyły chyba łuskwiaki w liczbie dużej, a może maślanka, nie podbiegałem, czernidłaki atakowały i rzucały się tu i ówdzie w oczy, ale trzeba biec dalej, na koniec jakieś dzwonkówki. Trening był intensywny, tak można biegać POZDRAWIAM! |