© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Dzisiaj wstałam z lekko kontuzjowaną stopą, którą kiedyś skręciłam w górach, ale taka piękna pogoda, że żal w domu siedzieć. Więc po burzliwej dyskusji, że późno, że teraz to już nie ma po co jechać, że stopa nadwyrężona, opaska stabilizacyjna na stopę i heja w góry na spacer, takie było założenie😊. Faktycznie nietypowo bo dopiero o 9.30 byliśmy na miejscu. Przeważnie o tej porze jesteśmy pod koniec trasy. Ale w końcu miał być spacer. Po drodze mnóstwo samochodów, każde miejsce w którym można zostawić samochód przy szosie zajęte. Nie liczyliśmy na wiele, a na początek 3 prawe różnej wielkości i zdrowe rosły centralnie przy drodze. Generalnie zbieraliśmy w świerku. Podgrzybki malutkie zdrowe, większe z dziurawymi nogami, a te ogromne zamieniły się w wycinanki. Ale adrenalina buzowała,bo grzybki po kilka w jednym miejscu, dwa kroki i kolejne i tak w kółko. Zapomniałam o stopie i brykałam jak młoda kózka po kamieniach i skarpach. Warto było. Do koszyka wpadły kolejne 4 prawe i ponad 120 podgrzybków. Już obrane, suszą się a ja po rosole (jeszcze go nie jadłam o piątej w niedzielę 😃) Reasumując - kolejny zwariowany dzień z życia grzyboświrka 😆