Po dłuższej nieobecności popołudniowy spacer po ulubionych lasach. Szału nie ma. Podłoże bardzo wilgotne, sporo młodych
muchomorów czerwonych i innych "blaszaków", trochę żółtych
maślaków, dwa maleńkie
rydze i tyleż samo młodych
kolczaków obłączastych, ale brak kurek,
podgrzybków i jakichkolwiek
borowików. Jedynie na jednym osłoniętym i ciepłym stanowisku zebrałam młode
koźlarze czerwone. W sumie nie ma się czemu dziwić - 9 stopni Celsjusza w samo południe... Może będzie lepiej za kilka dni, gdy się ociepli? Miejmy nadzieję.