Pomimo dzisiejszej pogody, postanowiłem odwiedzić swoje miejscówki. Zwykły deszcz nie jest w stanie zniechęcić mnie do wypadu w las. Niestety ostatnie suche dni zrobiły swoje... prawdziwki robaczywe, jedynie główki do uratowania, trzonki spisane na straty (w sumie pięć sztuk). Poprzednia wizyta w lesie napawała mnie na spory optymizm, ale dzisiaj (jak to Paweł określił) brojlery nie obrodziły... może w sumie około trzydziestu sztuk - do makaronu na sos wystarczy... i nawet coś na deser też się znalazło;).