Trzy tygodnie temu wywiozlem z lasu ponad 30 litrow
podgrzybka zlotego. Dzis pojechalem znowu w to samo miejsce z nadzieja na opienke. Zebralem 3
podgrzybki i jednego
rydza. Niby porazka, zwlaszcza, ze przejechalem z Krakowa 55 km w jedna strone. Ale nic z tych rzeczy. Pierwszy raz bylem na grzybobraniu przy padajacym sniegu i 1*C. Pierwszy raz tak cieszylem sie z takiego spaceru. Wiem wiem. Wiosenne spacery, a zwlaszcza kolorowy las jesienia sa wspaniale. Dzis odkrylem jak wspanialym jest kilkugodzinne spacerowanie po zasniezonym lesie. I pozdrawiam tutaj te trzy piekne i sympatyczne
sarenki, ktore ciekawe co to za stwor z wiadrem i srebrnym kijkiem robi w ich Kostrzanskim lesie, przez 30 minut podazaly za mna w odleglosci ponad 200 metrow. Na zdjeciu jest jedna z nich. Oj daleko, daleko. Cztery godziny porzadnego ladowania akumulatorow.