W tym rejonie wysyp
prawdziwków już się skończył, pojedyncze młode
prawdziwki (brak całkiem małych), sporo wielkich, skapciałych, reszta wybrana. Za to lekko po wysypie
podgrzybka, przywiozłem ok. 6 kg średnich i dużych. Dwa razy więcej starych i robaczywych zostało w lesie. Sporo
rydzów, usmażone na masełku były miłym dodatkiem do rodzinnej imprezy w górach. Trochę
kurek. Za to inni goście wybrali się na Słowację i przywieźli po kilkanaście sztuk młodych
prawdziwków (w tym całkiem małe) oraz
ceglasie. Potwierdzają, na Słowacji więcej polskich grzybiarzy niż słowackich
prawdziwków. Na zdjęciu, jak mi się zdaje,
borowik żółtopory (bliższe oględziny musiałyby się skończyć użyciem noża, a skoro jest rzadki i niejadalny to niech lepiej rośnie).