Niby pod mchami i ściółką jest wilgotno, ale upały nie sprzyjają grzybom. W zasadzie tylko w gęstych świerczynach, gdzie do dna lasu prawie nie dociera światło słoneczne, można było zbierać coś innego niż
kurki. Ale rosły tam egzemplarze takie jak na zdjęciu :) Podsumowując: 22
prawdziwki (było więcej, ale liczę tylko te, z których udało się uratować więcej niż połowę kapelusza), 2
podgrzybki, 2
koźlarze babki (tu też sporo zejściowych), 1 czerwony i ze dwie garści ogromnych, lekko podsuszonych
kurek.