Dzisiaj z samego rana wypad na rekonesans do troszkę oddalonych lasów. W pierwszym odwiedzonym przeze mnie lesie - po wyjściu z samochodu leśną drogę przebiegły mi 2
sarenki- myślę sobie las wita was. Po sobotniej burzy w lasach ani śladziku nie ma. Wszystko dokładnie wyschnięte na wiórek. Pierwsza moja myśl- na pewno grzybów dzisiaj nawet na oczy nie zobaczę. Wybierałam lasy ze średnią sosną z mchem i jagodzinami. Początki obchodu poświęciłam na wypatrywanie
kurek i
koźlarzy. Niestety ani tego ani tamtego nie znalazłam. Natomiast - podobnie jak na południu- całe chmary muszek oraz strzyżaków sarnich. Te ostatnie pchały się wszędzie, spadając z sosen. Dotychczas spotykałam je raczej w brzózkach i lasach mieszanych. Natomiast jeśli chodzi o grzyby, to tych niejadalnych "blaszkowców" dość sporo i to nawet młodzież była. Sporo uroczo mylących
goryczaków. Małe świetnie udają
podgrzybki, natomiast większe świetnie imitują eleganckie
borowiki.
podgrzybki znalazłam w 3 lasach. W 3 innych pojedyncze sztuki.
podgrzybki - drugi sort- lekko poduszone, duże w przewadze. Sporo zostało w lesie z powodu i pleśni i zarobaczenia. Ciekawi mnie kiedy one zdołały wyrosnąć? W lesie przecudna cisza- żywej duszy- śpiew ptaszków, oczywiście wszędobylskie muchy i ja. Dzień spędzony przyjemnie i do tego ze sporymi zbiorami. Pozdrawiam mile całe grzybowe towarzystwo :)