Długo zastanawiałem się gdzie pojechać. Okolice J. Roznowskiego albo góry. Padło na to drugie -okolice Przehyby w Paśmie Radziejowej. 2 godziny w stromym lesie jodlowo bukowym przyniosły 15 prawdziwków, trochę ceglastoporych i garść rydzow. Prawdziwki o dziwo raczej małe i średnie, rosły pojedynczo w miejscach którędy spływa zboczami woda po opadach. Potem jeszcze wpadłem do lasu bukowo brzozowego na Obidzy -totalne zero. Susza jak na stepie. Myślę że w górach można będzie w październiku jeszcze zebrac to i owo.