Witam! Wczoraj wybraliśmy się z kumplem na nasze stałe miejsce w okolice Olesna... Pobudka o 4 rano ale jakoś bez przekonania że coś z tego wyjdzie. O siódmej byliśmy już w lesie i po chwili wiedziałem że będzie "lipa". 2 godziny chodzenia, czego efektem padło kilkanaście
kań, jeden piękny
prawdziwek i kilkanaście marnych
zajączków... Tak upragnionych podgrzybków brak bo strasznie sucho. Było jeszcze trochę czasu więc w drodze powrotnej weszliśmy w Zawadzkiem do lasu totalnie na "pałę" :) Jakież było nasze zdziwienie gdy zobaczyliśmy piękne, pierwsze w tym sezonie
podgrzybki. 1,5 godzinki i zanleźliśmy po kilkanaście sztuk podgrzybków, kozoczków, mnóstwo
sitarzy, 2
prawdziwki, jednego maślaczka, generalnie we dwójkę około 5 kg grzybków. W domu okazało się że jakieś 10% z białkiem ale wypad i tak uznaję za udany... Jeśli trochę popada to będzie wysyp a jak nie popada to ci co chcą i tak coś dla siebie znajdą... :) Pozdrawiam wszystkich wytrwałych zapaleńców grzybowych!