2/2. Wracając spod byłej granicy w kierunku Wrocławia minąłem trzy działające punkty sprzedaży grzybów. Przed drzwiami do lasu zameldowałem się kilka minut przed trzynastą. Nie, nie. Niech starszym grzybiarzom (i dojrzale młodym grzybiarom) ta godzina z niczym się nie kojarzy. Byłem sam sobie tragarzem, fotografem i kierowcą. Od autostrady kierunek na Kliczków. Tam godzinny spacer wśród wrzosów z coraz cięższymi wiaderkami. Wiadomo, że z racji temperatury jaka była dzisiejszej nocy, a o której napisałem co nieco w doniesieniu z w. lubuskiego, nie było mi dane uciąć choćby jednego grzyba. Po wykręceniu jednak dawały się na odpowiedniej wysokości obrabiać bez większego problemu. Spacerując więc tak po lesie zastanawiałem się czy silny lecz krótkotrwały mróz może całkowicie zahamować wzrost zarodnika grzyba. Powtarzam, całkowicie. W lasach bolesławieckich mijający sezon był obfity pod względem urodzaju
prawdziwka. Efekt kuli śnieżnej widać choćby na zdjęciach z małymi prawdziwkami. Mróz powoli ustępuje a przed nami przynajmniej kilka cieplejszych dni. Pytanie kieruję więc do kogoś mądrego, zaglądającego tutaj, który wie jak skutecznie zarodek grzyba może przetrwać mróz. Ja po prostu nie jestem jeszcze przygotowany na koniec sezonu.