Dzisiaj się czułem jak prawdziwy "Rycerz Jesieni", 6 godzin w ciszy, tylko szum wiatru, skrzypiące, jęczące, stukające drzewa i przekonałem się na własnej skórze co znaczy powiedzenie " Pi... i jak w kieleckim";-). Za to był to mój najdłuższy w tym sezonie (czas i dystans) wyjazd.
podgrzybków brunatnych 206 sztuk!!! normalnie żyć nie umierać, okrążałem je, zachodziłem z każdej strony... i jeszcze jedno kółeczko... można by powiedzieć "Tańczący z
podgrzybkami":-). Już niedaleko samochodu zacząłem zbierać
podgrzybki, w lepszym lub gorszym stanie, niektóre z przed przymrozków, ale na mojej miejscówce z
podgrzybkami o "grubaśnych" nogach, były świeże, młode, które wyrosły po przymrozkach, do marynaty, słoikowe. Nie myślałem, że 13 listopada będę jechał do tego samego lasu na "poprawiny", ale jadę. W Tarnowie od kilku godzin pada drobny śnieg... mimo to jadę, więc dobranoc bo za 5 godzin wstaje:- P