Witam wszystkich fanów grzybobrań. Dzisiaj przymroziło, szron na samochodach i wszystkim dookoła. Pogoda na włóczęgostwo wspaniała, przebłyski jesiennego słoneczka, bezwietrznie. Marzenie. Skoro przymroziło, to w okolicach lasów, na przyleśnych rowach. wszędzie oszronione trawy. Z maślaczkami krucho - chyba w takich temperaturach rosnąć im się nie chce. Coś tam znalazłam, ale to chyba ostatki. Natomiast myszkując w wysokim lesie - znalazłam grzyby, których w moich zbiorach jeszcze nie było. Bladego pojęcia nie miałam co to za jedne. Nawet obstawiałam jakąś słabo znaną odmianę
maślaka. Przejrzałam atlas - i jest- znalazłam całkiem sporo bo ok 40 szt borowiczaka dętego- całe 1,3 kg. Piękne dorodne okazy. Czyli na zakończenie sezonu coś z borowikowatych mi się przytrafiło. Wypad przyniósł cudowne doznania, niespotkane dotąd grzyby- czyli same przyjemności. Pozdrawiam serdecznie i DARZ GRZYB! :)