Wyjazd z domu koło 13:00, by zrealizować zamówienie na świeże
kanie. Podążyłem śladem ostatniej wycieczki, licząc, że to czego nie zbierałem w poprzednim wyjeździe jeszcze rośnie. Jak widać, co nieco jeszcze zostało, miejsca z
kaniami rzucającymi się z daleka w oczy były puste, ale przydrożnych rowach
kań nie brakowało. Łącznie zebrałem 18 sztuk, w założeniu kosz nie miał być pełny, bo cała półka z zamrożonymi czubajkami czeka cierpliwie na swój czas. Dlatego, zostawiłem kilka sztuk i nie dotarłem do pewnego, dosyć dobrze ukrytego zagajnika, gdzie ostatnio rosły
kanie w dużych ilościach. Przy okazji odpowiadam na pytanie jaki jest mój sposób na te grzyby ? Niestety nie znam żadnej polanki, gdzie rosną one w setkach sztuk. Do dobrego zbioru, w świetle mojej wiedzy, potrzebny jest rower i nie mieszanie klasycznego grzybobrania z kaniobraniem, bo rosną one zupełnie, gdzie indziej, czyli nie w lesie. Wszystkie moje zbiory były wzdłuż dróg, starałem się by były mało uczęszczane. Grzyby poukrywane były w przydrożnych rowach, z samochodu więc ich się nie dojrzy, a na piechotę odległości są zbyt wielkie. Np. 1 listopada zbierałem je między Tanowem a Dobieszczynem, odległość około 13 km w jedną stronę, na piechotę było by to raczej trudne. Kolejnym razem było już tam pusto, więc zbiory miałem w rowach między Stolcem a Dobieszczynem itd. itd. Najbardziej jednak kaniodajne są tereny na południe od wsi Stolec, wokół pełno dzikich łąk, głębokich rowów, w tym kilometry dawnych rowów granicznych. Ja ograniczyłem się tam tylko to lustrowania drogi asfaltowej w kierunku wsi Buk, oraz szlaku rowerowego biegnącego śladem dawnej wąskotorówki do Nowego Warpna, bo więcej nie musiałem szukać, ale podejrzewam, że tamtejsze łąki kryją jeszcze nie jedną niespodziankę, choć tego nie będę już w tym roku sprawdzać. Co do klasycznego grzybobrania, na pewno jeszcze jedno będzie, bo trzeba podsumować sezon, zapowiadane są już jutro przymrozki, więc za kilka dni może już nie być tak ciekawie jak podczas ostatniego grzybobrania. Zobaczymy, do lasu wybieram się najwcześniej we czwartek lub w piątek jak nic nie pokrzyżuje moich planów. Użytkownik, który czeka na moją kolejną relacje, niech nie czeka na mnie, tylko wyrusza do lasu, puki czas. Pozdrawiam go serdecznie.