Już w niedzielę miałem informacje, że pojawiły się młode grzyby, ale dopiero dziś po południu udało się dotrzeć do lasu. I faktycznie są -
koźlarze pomarańczowe, czerwone,
babki i różnobarwne,
podgrzybki,
maślaki i
prawdziwki... Piękne, młodziutkie i... robaczywe. Nawet tak malutkie, że zastanawiałem się czy nie zostawić ich do podrośnięcia miały wkładkę mięsną. Koniec końców dość sporo jednak zostało, bo choć trzony przypominały sitko to prawie ze wszystkich kapeluszy coś się udało uratować. Także pozbierać można, ale serce potem boli przy przebieraniu :)