Zachęcony ostatnimi wpisami sąsiadów z podkarpackiego i świętokrzyskiego postanowiłem sprawdzić czy w lubelskim coś grzybnęło. Jako że w okolicach Lublina borowików ceglastoporych raczej się nie zbiera wybór padł na lasy w okolicy Biłgoraja. Oczywiście z wędką w bagażniku na wszelki wypadek. Efekt czterech godzin nie powala na kolana ale cieszy niezmiernie po zimowej przerwie. A do koszyczka wpadło: pięć celasi, kilkanaście zajączków i trzy podgrzbki brunatne. Pozdrawiam leśną brać.